Pomiędzy namiotami
4 posters
Das beste! :: Real world :: Kieruj się na zachód, kieruj się na wschód :: Niesulice :: Pole namiotowe
Strona 1 z 1
Re: Pomiędzy namiotami
Gandzia ziewnęła, przez wzgląd na kulturę zasłaniając sobie usta dłonią, po czym przetarła oczy i rozejrzała się naokoło. Dosłownie chwilę temu zdała sobie sprawę z tego, że już nie jadą, a zatrzymali się gdzieś, co wyrwało ją ze snu, w jakim była pogrążona, odkąd minęli Lubin, czyli dobrych kilka godzin.
- O. Już jesteśmy? - spytała, chociaż było to bardziej pytanie retoryczne niż taki, na które oczekiwałaby konkretnej odpowiedzi. Przecież doskonale widziała, że dotarli do celu i nikt nie musiał jej tego uświadamiać. Była tu nie raz, nie dwa i nie pięć... A może z sześć... I znała tę okolicę bardzo dobrze. Czuła się tu niemal tak dobrze jak w domu. Może nawet lepiej, bo przecież w domu nie miała jeziora i plaży i żaglówek i... No, ogółem, po to się jedzie na wakacje, żeby pobyć w nieco innym klimacie niż w domu, nie?
Przeczesała jeszcze dłonią włosy, po czym odgarnęła je za ucho. - Świetnie! - skwitowała z entuzjazmem, zgarnęła swoją podręczną torebkę w dłoń i otworzyła samochód Kazziego. Czyżby byli pierwsi? Kiedy tylko postawiła stopy na trawie, uśmiechnęła się niezwykle szeroko i promiennie. To jest to, to jest właśnie to! Przymknęła oczy na moment i wdychała powietrze przyjemnie pachnące bryzą znad jeziora.
- O. Już jesteśmy? - spytała, chociaż było to bardziej pytanie retoryczne niż taki, na które oczekiwałaby konkretnej odpowiedzi. Przecież doskonale widziała, że dotarli do celu i nikt nie musiał jej tego uświadamiać. Była tu nie raz, nie dwa i nie pięć... A może z sześć... I znała tę okolicę bardzo dobrze. Czuła się tu niemal tak dobrze jak w domu. Może nawet lepiej, bo przecież w domu nie miała jeziora i plaży i żaglówek i... No, ogółem, po to się jedzie na wakacje, żeby pobyć w nieco innym klimacie niż w domu, nie?
Przeczesała jeszcze dłonią włosy, po czym odgarnęła je za ucho. - Świetnie! - skwitowała z entuzjazmem, zgarnęła swoją podręczną torebkę w dłoń i otworzyła samochód Kazziego. Czyżby byli pierwsi? Kiedy tylko postawiła stopy na trawie, uśmiechnęła się niezwykle szeroko i promiennie. To jest to, to jest właśnie to! Przymknęła oczy na moment i wdychała powietrze przyjemnie pachnące bryzą znad jeziora.
Re: Pomiędzy namiotami
- Jesteśmy pierwsi... - Kazzi zauważył z lekkim zdziwieniem w głosie. Wyciągnął wyprostowane ręce na kierownicę i pochylił niżej głowę, rzuciwszy spojrzenie przez przednią szybę. Nigdzie śladu po samochodzie znajomych, jednak zważywszy na to, że jechali w składzie: Rumian, Mama, Gaba i Wiśnia (w szczególności), cóż - różne rzeczy mogły się po drodze wydarzyć!
- No, to co? - Przekrzywił głowę w stronę Gośki. - Chyba nie będziemy na nich czekać z tym wszystkim. - Zgasił silnik, wyjął kluczyki ze stacyjki i wyszedł z samochodu.
- No, to co? - Przekrzywił głowę w stronę Gośki. - Chyba nie będziemy na nich czekać z tym wszystkim. - Zgasił silnik, wyjął kluczyki ze stacyjki i wyszedł z samochodu.
Piotr Kazimierczak- Liczba postów : 1
Skąd : Warszawa/Wrocław
Re: Pomiędzy namiotami
Gośka westchnęła i nie pozostało jej nic innego, jak tylko posłusznie otworzyć drzwi wzorem pozostałej dwójki. Upchnęła w pośpiechu słuchawki w kieszeni szortów; znów poplątają się na amen, ale Kazzi miał dosyć sprytne palce, żeby rozplątać jej to zawsze skutecznie oraz, co najważniejsze, szybko. ...A gdzie oni w ogóle przyjechali? Na szczęście pogoda była całkiem znośna. Niesłyszów? Nieszawa? Nie zdziwiłaby się, gdyby reszta towarzystwa zgubiła się po drodze. Pokręciła delikatnie głową, jakieś konkretne zadupie, milordzie; rozprostowała leniwie nogi zanim zdecydowała się podnieść głowę i ogarnąć wszystko dookoła wzrokiem tyleż znużonym, co dosyć niechętnym. Jedynym, co pocieszało ją w tej chwili (i wstrzymywało przed ostatecznym załamaniem rąk) była perspektywa Chorwacji za dwa tygodnie począwszy od jutra, tam to na pewno się opali na złotobrąz!
Tak, właśnie. Nie, żeby maniera czy hejt, nie wszyscy lubią tego typu klimaty. Zielono, zielono, zielono. A sklep, kluby, scena? Gdzieś z pewnością znajdowało się jakieś jeziorzysko pełne komarów, obowiązkowo wyposażone w pomostek strachów, z którego po zachodzie słońca trzeba było podziwiać kiczowate widoczki idealne na tapetę Windowsa, ewentualnie słuchać tych cykających stworzeń bądź pisków dzieciaków (albo pijackich szantów studentów "tu-wpisz-jakąś-wyjątkowo-prowincjonalną-uczelnię").
- Bosko - mruknęła pod nosem. Podniosła się wreszcie z siedzenia i ruszyła na tył samochodu. - Rozkładamy się. - Ktoś tu musi podjąć decyzję, hm? - Ewentualnie zadzwonię do... - ugryzła się w język - kogoś z nich, gdzie są.
dupa dupa dupa
Tak, właśnie. Nie, żeby maniera czy hejt, nie wszyscy lubią tego typu klimaty. Zielono, zielono, zielono. A sklep, kluby, scena? Gdzieś z pewnością znajdowało się jakieś jeziorzysko pełne komarów, obowiązkowo wyposażone w pomostek strachów, z którego po zachodzie słońca trzeba było podziwiać kiczowate widoczki idealne na tapetę Windowsa, ewentualnie słuchać tych cykających stworzeń bądź pisków dzieciaków (albo pijackich szantów studentów "tu-wpisz-jakąś-wyjątkowo-prowincjonalną-uczelnię").
- Bosko - mruknęła pod nosem. Podniosła się wreszcie z siedzenia i ruszyła na tył samochodu. - Rozkładamy się. - Ktoś tu musi podjąć decyzję, hm? - Ewentualnie zadzwonię do... - ugryzła się w język - kogoś z nich, gdzie są.
dupa dupa dupa
Małgorzata Barańska- Liczba postów : 1
Skąd : Wrocław/Kraków
Re: Pomiędzy namiotami
Ich głosy momentalnie wyrwały ją z zamyślenia i odwróciła się do nich z szerokim uśmiechem. Jeszcze nawet nie zebrali się wszyscy, a już miała pewność, że to naprawdę będzie udany wyjazd. W końcu czy z taką ekipą, w takim miejscu mogło być inaczej?
Tylko ta Gośka Kazziego wydawała się być jakaś... niezbyt zadowolona. A może Gandzi tylko się wydawało? Właściwie nie zrobiła na niej do tej pory złego wrażenia, jeśli nie liczyć tego delikatnego niepokoju, który tlił się gdzieś na granicach jej podświadomości, jakby podsyłany przez tę drobną siłę zwaną intuicją, co jednak odsuwała od siebie, nie chcąc nikogo oceniać przed poznaniem.
- Pewnie! Zacznijmy już się rozbijać - Skinęła głową i sama podeszła do samochodowego bagażnika, żeby pomóc wyciągnąć z niego wszystkie władowane niezbędne tam rzeczy. - A zadzwonienie to niezły pomysł - dodała zaraz, posyłając Gośce uśmiech i uważne spojrzenie. Przez ułamki sekund przynajmniej, bo nie zamierzała się gapić jak jakaś nawiedzona fanka teorii spiskowych. - Kazzi, pomożesz mi potem z namiotem? Nie jestem pewna, czy wiem, jak go rozłożyć tak dokładnie...
Tylko ta Gośka Kazziego wydawała się być jakaś... niezbyt zadowolona. A może Gandzi tylko się wydawało? Właściwie nie zrobiła na niej do tej pory złego wrażenia, jeśli nie liczyć tego delikatnego niepokoju, który tlił się gdzieś na granicach jej podświadomości, jakby podsyłany przez tę drobną siłę zwaną intuicją, co jednak odsuwała od siebie, nie chcąc nikogo oceniać przed poznaniem.
- Pewnie! Zacznijmy już się rozbijać - Skinęła głową i sama podeszła do samochodowego bagażnika, żeby pomóc wyciągnąć z niego wszystkie władowane niezbędne tam rzeczy. - A zadzwonienie to niezły pomysł - dodała zaraz, posyłając Gośce uśmiech i uważne spojrzenie. Przez ułamki sekund przynajmniej, bo nie zamierzała się gapić jak jakaś nawiedzona fanka teorii spiskowych. - Kazzi, pomożesz mi potem z namiotem? Nie jestem pewna, czy wiem, jak go rozłożyć tak dokładnie...
Das beste! :: Real world :: Kieruj się na zachód, kieruj się na wschód :: Niesulice :: Pole namiotowe
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach